poniedziałek, 8 maja 2017

ZDJĘCIE Z DEDYKACJĄ 

    Myślę, że połowa dziewczyn z naszej szkoły podkochiwała się w Pawle. Oczywiście nie wszystkie się do tego przyznawały. Był o dwie klasy wyżej od swojej siostry Aśki - naszej koleżanki z klasy. Zdarzało się, że wracali razem do domu i wtedy któraś z jego wielbicielek miała nagle ważną sprawę do Asi. Był chłopakiem, który mógł się podobać. Przystojny z ciemną czupryną, wysportowany i stale uśmiechnięty. Chętnie przychodziłyśmy na międzyszkolne mecze siatkówki, w których brał udział, a także na zawody pływackie. Pływał świetnie. Przy tym wszystkim nie był ani trochę zarozumiały. Nic więc dziwnego, że moje koleżanki potraciły dla niego głowy. Co mogę powiedzieć o sobie? Tak zupełnie szczerze... Oczywiście udzielał mi się ich podziw do Pawła, ale byłam ostrożna, trzymałam się na dystans. Któregoś dnia dostałam jedynkę za wypracowanie z angielskiego. Zupełnie nie wiem dlaczego. Poczułam się bardzo skrzywdzona. Po lekcjach poszłam do parku i usiadłam na "samotnej ławce", żeby się nad sobą trochę poużalać, zanim wrócę do domu. Ktoś usiadł obok mnie. Spojrzałam i aż mnie zamurowało. To był Paweł...
-Ktoś ci zrobił krzywdę? - zapytał.
Kiwnęłam głową.
-Mała szkolna porażka?
Znów przytaknęłam. Nagle.. przejechał po mojej głowie dłonią. Trochę mnie przy tym potargał, ale gest był bardzo sympatyczny.
-Nie przejmuj się, życie szkolne ma to do siebie, że raz jest słoneczko, a raz chmurka... Nie becz! Szkoda takich ładnych oczu. 
Zaraz sobie poszedł, ale ja poczułam się tak, jakby słońce mnie grzało, chociaż dzień był raczej pochmurny. Przejrzałam się w lusterku, poprawiłam włosy, wytarłam nos i pomaszerowałam do domu. Cały smutek i przygnębienie ulotniły się.
    W ciągu paru ostatnich dni nie udało mi się spotkać Pawła. Owszem, raz zobaczyłam, wybiegł ze szkoły, bardzo się śpieszył, wpadł na mnie i lekko potrącił. Chyba mnie nawet nie poznał. Kiedy jednak minął tydzień bez żadnych zmian, postanowiłam wyjść losowi na przeciw. Wybrałam się do Aśki. Trochę się zdziwiła, bo wcześniej nigdy nie przychodziłam.
-Przyszłam do ciebie z prośbą - powiedziałam w progu - mam kłopot z angielskim.
-Ty?! - zawołała ze szczerym zdziwieniem.
-Myślałam, że to ty mogłabyś pomagać innym.
-Też tak do niedawna myślałam, ale wiesz przecież, że parę dni temu dostałam niezbyt dobrą ocenę i chciałabym ją szybko poprawić. Napisałam nową pracę i chciałabym żebyś zerknęła. 
Asia spędziła kilka lat w Londynie z rodzicami i była najlepsza z angielskiego w całe klasie.
-Mogę zerknąć - powiedziała. Chociaż mój brat jest lepszy, ale jego nie ma i nie prędko będzie... - dodała z naciskiem. Ja już sporo zapomniałam, a on nadal się uczy.
-A jednak, zobacz. 
Przeczytała moje ćwiczenie i pochwaliła.
-Tym razem czwórka murowana. Nie zatrzymywała mnie, a ja też nie bardzo miałam ochotę u niej siedzieć. W kilka dni później poszłam tam jeszcze raz. Poprosiłam o pożyczenie książki. 
-Niechętnie pożyczam książki - powiedziała Asia - ale tobie...
-Jeżeli nie chcesz...
-W porządku, pożyczę - powiedziała.
Kiedy poszłam po raz trzeci oddać książkę, zapytała czy chciałabym jeszcze jakąś. 
-Chętnie, masz dużo fajnych książek-odpowiedziałam.
-Wybierz sobie jakąś. Ale wiesz Ola, ty to masz pecha... Nie możesz nigdy zastać Pawła. A on wczoraj pytał o ciebie - dodała z uśmieszkiem.
Znieruchomiałam z książką w ręku.
Następnego dnia podeszła do mnie po lekcjach.
-Mam coś dla ciebie Olka i wręczyła mi kopertę zaadresowaną do mnie.
-Co to jest? Od kogo?
-Zobacz sama.
Patrzyła na mnie z okropną ciekawością kiedy otwierałam kopertę, wewnątrz była fotografia Pawła. Strasznie się zaczerwieniłam.
-Aśka... Ja nie bardzo rozumiem, jak to tak...
-Dziwisz się, że mój brat sam ci tego zdjęcia nie wręczył? Nie uwierzysz, ale on wobec niektórych dziewczyn jest okropnie nieśmiały.
-Paweł? Nieśmiały?!
-Powiedziałam już, że wobec niektórych. Ty właśnie do nich należysz. 
     Szłam do domu, a właściwie unosiłam się w powietrzu lekka i radosna. Zaraz poszłam do swojego pokoju. Oglądałam i oglądałam. Było to zwykłe zdjęcie, takie do legitymacji. Paweł był lekko uśmiechnięty i spoglądał w zamyśleniu przed siebie, mimo woli odwróciłam zdjęcie na drugą stronę i omal serce nie wyskoczyło mi z piersi. Była tam dedykacja.

"Najśliczniejszej Oli - Paweł - myśl o mnie tak jak ja o Tobie!"

    Tego wieczora długo nie mogłam zasnąć. Pod poduszką miałam zdjęcie Pawła, wyciągałam je wiele razy,a raz nawet pocałowałam.  Teraz już śmielej oczekiwałam na spotkanie. Wiedziałam, że musi nastąpić. Próbowałam przyspieszyć tą chwilę. Łaziłam tam gdzie mogłam go spotkać. Mijał mnie jednak bez słowa. Któregoś dnia odważyłam się i zawołałam:
-Hej Paweł, to ja! 
Odwrócił się i odmachnął mi ręką - Cześć mała!
Następnego dnia znów spotkała mnie radosna nowina. Po lekcjach podeszła do mnie Aśka. Zobaczyłam w jej dłoni taką samą jak poprzednio niebieską kopertę. Podała mi ją bez słowa.
-Nawet nie podziękujesz? 
-Dziękuję - odparłam.
-Bardzo podobają mi się twoje kolczyki - powiedziała dotykając dłonią - pasowałyby mi do turkusowej sukienki.
Ściągnęłam bez wahania i podałam jej. Biegłam do domu.
Chciałam list przeczytać bez świadków w swoim pokoju gdzie nikt nie mógłby mi przeszkadzać. Wyjęłam zawartość koperty i przeczytałam:

"SPOTKAJ SIĘ ZE MNĄ JUTRO W PARKU PRZY FONTANNIE O 15"

Nie wiem jak dożyłam do następnego dnia. W szkole byłam zupełnie nieprzytomna. Nazajutrz szłam do tej fontanny na miękkich nogach. Paweł już tam był.
-Usiądźmy - powiedział.
Wybrał ławkę ukrytą między drzewami. Przez chwilę panowało milczenie. Potem spojrzał na mnie jakby zdziwiony. 
-No czemu nic nie mówisz? 
-To ja mam mówić?
Roześmiał się.
-Nie, to doprawdy zabawne. Chcesz się ze mną spotkać i nie masz nic do powiedzenia. No mów w czym ci mogę pomóc mała?
-To przecież ty zaproponowałeś mi spotkanie - wykrztusiłam.
-Ja? Kiedy? W jaki sposób?
Miałam na szczęście przy sobie jego liścik. Podałam mu bez słowa. Przeczytał i roześmiał się.
-Nie wiem czy to takie zabawne- powiedziałam.
Mam też twoje zdjęcie z dedykacją.
-Pokaż mi to zdjęcie jeżeli masz je przy sobie - już się nie śmiał.
Obejrzał je z obu stron i mina zrobiła mu się zupełnie poważna.
-Wszystko jasne - dodał po chwili.
-Właśnie zginęło mi jedno zrobione do dowodu. Patrzył na mnie uważnie.
-Co masz taką minę? - zapytał.
-Jaką?
-Byle jaką - roześmiał się.
Milczeliśmy przez chwilę.
-Wiesz co? - zawołał.
-My też spłatajmy mojej siostrze niezłego figielka. Na pewno jest tu gdzieś w pobliżu i chichocze za drzewem. 
Otóż zrobię zaraz coś co ją okropnie zaskoczy. Pochylił się i POCAŁOWAŁ MNIE.
-Nie jestem do zabawy, ani dla ciebie,ani dla twojej siostry - zawołałam.
-Kto wie może to wcale nie będzie zabawa - dodał całkiem poważnie.



poniedziałek, 1 maja 2017


LUDZIE MYŚLĄ CZASEM JAK ZABIĆ CZAS, 
A TO CZAS ZABIJA ICH.

Często jest tak, że siadamy z kubkiem herbaty przy oknie i myślimy co by było gdyby...
Zastanawiamy się jacy byśmy byli gdybyśmy mieli inną płeć, albo co by było gdyby mnie nie było.
Szukamy odpowiedzi na pytania, które tak na prawdę nie mają sensu. Nigdy nie dowiemy się jak to jest być kotem czy psem, drzewem czy liściem a nawet rzeką czy lasem.









Każdy na starcie dostał swoje niepowtarzalne cechy. Każdy jest jedyny w swoim rodzaju. NAWET TY! Nie trać czasu na rozmyślanie co by było gdyby tylko zajmij się teraźniejszością! Zajmij się tym co dzieje się tu i teraz. 

________________________________


Zacznij wszystko od dziś zamiast czekać na jutro, bo przecież nigdy nie wiesz co może stać się jutro. Możesz przecież się nie obudzić i wtedy wszystkie plany, które zaplanowałeś sobie na na następny dzień pójdą na marne. Dlatego nie przekładaj nic na ostatnią chwilę. Wstań i zrób to czego inni nie zrobią przez swoje lenistwo. Żyj tak jakby jutra miało nie być.



Jak już wspominałam, każdy na starcie dostał "to coś" wystarczy tylko to odkryć. Na pewno masz jakiś talent, a Twoim zadaniem jest właśnie rozwijanie tego talentu. ROZWIJANIE SIEBIE!





Więc nie siedź całymi dniami przed komputerem bądź telewizorem, rusz się! Nikt za Ciebie nic nie zrobi.
____________________________________________________


Na pewno w przyszłości chcesz mieć dobry zawód, chcesz mieć pieniądze, szczęśliwą rodzinę więc już teraz musisz zacząć o tym myśleć. Nic nie jest za darmo. Musisz SAM zapracować na swoje szczęście. Ciężką pracą można zajść na prawdę daleko. 



DLATEGO TO CO MIAŁEŚ ZROBIĆ JUTRO, ZRÓB DZIŚ.RUSZ TYŁEK I DO ROBOTY!

piątek, 21 kwietnia 2017

TO BYŁO PIĘKNE

Posłuchajcie dziewczyny,była to najpiękniejsza, a zarazem najsmutniejsza historia mojego życia. Myślę, że już nigdy nie przeżyję niczego podobnego. Zostały tylko wspomnienia.

Jechałam do miasta po zakupy. Od rana miałam zły humor spowodowany bolącą głową. Gdy kasowałam bilet, zaczepił mnie bardzo przystojny chłopak i poprosił, abym skasowała także za niego. Obiecał, że kupi mi za to kwiatka. Propozycja była tym bardziej zaskakująca, że nigdy przedtem nie widziałam tego chłopaka. Pomyślała, że to co mnie spotkało jest bardzo śmieszne. Pewnie dlatego bez namysłu zrobiłam mu tą "grzeczność" i rzeczywiście gdy wysiedliśmy z autobusu, pociągnął mnie do pobliskiej kwiaciarni kupił róże prosząc aby miała ona jak największe kolce. Tak właśnie zaczęła się ta krótka znajomość z tak wspaniałym chłopcem jakim był OSKAR.

Uczęszczał do 3 klasy liceum ogólnokształcącego. Mieszkał tylko z ojce. Jego mama zmarła pięć lat temu na raka. Spotykaliśmy się zawsze gdzieś na mieście. Oskar chciał spotykać się ze mną jak najczęściej, a ja mu w żadnym stopniu tego nie utrudniałam. Zauważyłam, iż mimo tego, że od śmierci jego mamy minęło sporo czasu, trudno mu jest się otrząsnąć. Dziwiło mnie, że posiadał tak dużo pieniędzy. Domyślał się co mnie zastanawia i wyjaśnił mi, że dostaje od ojca.

Pewnego dnia zaprosił mnie do domu. Mówił, że bardzo chciałby abym poznała jego ojca. Będąc u niego zafascynowało mnie ogromne akwarium ze wspaniałymi rybkami i setką różnorodnych roślinek-hobby Oskara.
Tatuś bardzo się ucieszył i powiedział, że może Oskar trochę odżyję i przestanie ciągle siedzieć w domu.

Tak więc wiązano ze mną pewne nadzieje, a ja żyłam i jeszcze raz żyłam i byłam bardzo szczęśliwa. Mój książę obsypywał mnie prezentami, których nie chciałam przyjmować. Czułam się wtedy bardzo niezręcznie, ale najwidoczniej podobałam mu się z rumieńcami na policzkach. Tonąc w szczęściu przeżyliśmy 2 miesiące. Spędziliśmy ze sobą bardzo wiele czasu. Kochałam i byłam kochana. Mogłam to powiedzieć z całą pewnością. Poznałam jego przyjaciół. Wspaniali ludzie. Zaakceptowali mnie bez najmniejszych zastrzeżeń. Zaczęłam się obawiać, że rozbijam tę długoletnią przyjaźń. Powiedziałam o tym Oskarowi, lecz on rozwiał moje obawy, mówiąc, że zna ich na tyle dobrze, aby z całą pewnością stwierdzić, że nie będą mieli oto żalu. Bowiem Oskar bardzo wiele czasu poświęcał teraz mi.

Pewnego razu zadzwonił do mnie jeden z naszych przyjaciół- Krzysiek. Powiedział, że Oskar jest w szpitalu i prosi abym go odwiedziła. Bardzo mnie przeprasza, ale nie zdążył zadzwonić osobiście. Umówiłam się z Krzyśkiem pod szpitalem. Właśnie wychodziłam, gdy po raz drugi zadzwonił telefon był to znowu Krzysiek. Po wielu komplikacjach powiedział mi, że... Oskar popełnił samobójstwo. Odłożył słuchawkę. To co wówczas czułam wiem tylko ja. Nie mogłam nawet płakać. Dotarłam na umówione miejsce. Dziś już sama nie wiem jak tego dokonałam. Była wtedy w strasznym stanie. Okazało się, że Oskar miał raka płuc i na dzień przed swoją drugą operacją podciął sobie żyły. Widocznie życie dla niego nie miało sensu. Rozmawiał z lekarzem, który powiedział, że nie długo przeprowadzą drugą operację. Podejrzewam, że nie chciał czekać, aż stanie się szczątkami ludzkiego organizmu.
Zostawił mi kartkę:

"TO BYŁO PIĘKNE. KOCHAM CIĘ I DZIĘKUJĘ."

Byłam potem już tylko na jego pogrzebie. Teraz bardzo często odwiedzam jego ojca. Dużo dowiedziałam się o życiu Oskara, przed naszą znajomością. Nie było ono zbyt wesołe. Szkoła, dom, klub sportowy. Przy każdym spotkaniu wspominaliśmy jakim wspaniałym chłopcem był Oskar, oglądaliśmy zdjęcia... ale i to mi odebrano.
Ojciec Oskara postanowił opuścić nasz kraj. Tutaj wszystkiego miała dopilnować starsza siostra Oskara. Mój starszy przyjaciel stwierdził, że nic go tutaj nie zatrzymuje. Chciał się poświęcić całkowicie swojej pracy.
Tak więc pozostały wspomnienia i łzy. Nawet w najśmielszych marzeniach nie biorę pod uwagę, mogłabym przeżyć coś równie pięknego. Marzę jednak aby powrócił...


Historię tę napisałam w narracji pierwszoosobowej,
aby zachęcić Was do czytania, abyście bardziej zjednoczyli się z autorem i poczuli współczucie do bohatera w tym tekście.